Strony

czwartek, 26 kwietnia 2012

rozdział... już nie liczę...


-Jus...-szepnęłam szukając twarzy mojego chłopaka w ciemności.
-słucham cię, kochanie...-odpowiedział tuląc mnie do siebie.
Nie wiedziałam gdzie jesteśmy, wiem że jest ciemno.
-gdzie jesteśmy?
-chcesz wiedzieć?
-TAK!
-Napewno?
-Jezu, Justin, albo mi powiesz gdzie jesteśmy, albo Cię zabije gołymi rękami!
-dobra, już dobra...-szepnął mi do ucha, i odszedł ode mnie.
Myślałam że chce mnie zostawić, ale nagle zapaliły się światła, a niewiadomo skąd zaczęła grać muzyka, dopiero po chwili zorietowałam się, że Justin gdzie w moją stronę śpiewając.
NA ZAWSZE, NA WIEKI...
FOREVER...
Podszedł, i objął mnie w pasie.
Śpiewał, i obracał mną w rytmie melodii...
A gdy muzyka się skończyła, wirowaliśmy dalej
-JUSTIN!-Krzyknęłam w pewnej chwili.
Chłopak gwałtownie nas zatrzymał co przyprawiło mnie o jeszcze większe mdłości.
-co się stało, Laura?!-był strasznie wystraszony.
Po schodach, nagle zbiegła Selena, i złapała mnie za ramiona prowadząc w niewiadomą mi stronę.
Gdy wreszcie mnie puściła, okazało się że jesteśmy w łazience.
Nie zdążyłam dojść do muszli, więc zwymiotowałam do zlewu.
-Sell, co tu robisz?!-wrzasnął Justin, ujrzawszy wreszcie swoją byłą, przytrzymującą mi włosy, gdy ja ledwo co utrzymykąłam się na klęczkach.
-przyszłam za wami-odpowiedziała całkiem spokojnie.
-jak to, czemu...-w tej chwili zsunęłam się z kolan, po nogach znienawidzonej przeze mnie kobiety, i upadłam na zimne kafelki.
******************
-A może ona jest w ciąży?-usłyszałam że Gomezowa z kimś rozmawia.
-masz rację, tylko nie mów Justinowi, bo wtedy już na sto procent do cb nie wróci.-po głosie wywnioskowałam że to Ashley.
-ciekawe czy to możliwe? Raczej nie, bo wiesz... Jus zazwyczaj uważa...-Sell próbowała uspokoić podniecenie drugiej dziewczyny-Jeśli jest z nią szczęśliwy, to niechcę aby wracał do mnie... Jestem gotowa poświęcić własne szczęście, dla niego...-słyszałam jak szlocha
-czyli o tym, że Laura jest w ciąży mu nie powiemy?-kontynuowała Ashley.
-przestań, ona nie jest w ciąży!-krzyknęła była Jusa, i usłyszałam trzasnięcie drzwiami.
-ALE...-kolejne trzaśniecie, i cisza.
Myślały że śpię.
Ale nie, ja wszystko słyszałam...
I postanowiłam to sprawdzić, zaraz po powrocie do domu...
##############
i jak?
Nareszcie udało mi się coś dodać, i to teraz.
Następny rozdział będzie oczami Justina.
I wiecie co?!
Jak pisałam ten rozdział, to zamiast Sell miała być mama Justina, i dopiero po napisaniu połowy, <do tej części jak Laura zemdlała> przypomniałam se że Patty nie żyje;P
Jaki żal nie?!
Popieprzona jestem, wiem,
dzięki że komentujecie;P SARKAZM!
W zasadzie to tu nie na wcale komentarzy!
Czemu wy Kurwa nie komentujecie?!
Sorka, może za ostro.
Wszystkich to czytających proszę o pozostawienie komentarza pod tym rozdziałem,
i mały szantaż!
5 KOMENTARZY=
1 ROZDZIAŁ.
Więc jak chcecie się dowiedzieć, czy ona jest na serio, to Wyciągnijcie ręce z kieszeni i klawiatura w ruch!
KOFFAM, PA!

1 komentarz:

  1. Ja zawsze komentuje. I już bardzo długo nie było nowego rozdziału. Ten jest fajny. Sporo się dzieje. Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń