Strony

niedziela, 19 lutego 2012

to chyba dziesiąty... ale nie jestem pewna...


-pierdolone słuchawki! Mam je kurwa gdzieś!-zaczęłam wrzeszczeć na cały głos.
-kochanie, co Ci jest?-spytał zmartwiony Justin, wchodząc do pokoju, i zamykając za sobą drzwi.
Nie kontrolowałam się.
Ryczałam bo byłam zła, a byłam zła powodu jakichś głupich słuchawek, które gdy je podłańczam do telefonu, nie chcą mi działczyć.
Gdy usłyszałam głos Jusa, nie wiem dlaczego, ale jeszcze bardziej się wściekłam.
Wyjęłam z kieszeni telefon, i nie będąc do końca świadoma tego co robię, rzuciłam nim w Justina.
Ten uchylił się, i smartfon roztrzaskał się o ścianę.
Chłopak wystraszył się moim zachowaniem, ale ja nie chciałam o tym myśleć.
Byłam słaba, i nie wiedziałam, co mi jest.
Usiadłam na łóżku, i schowałam głowę w kolanach.
Jus usiadł koło mnie.
Ale mi to nie pasiło.
-odpierdol się, ok?-powiedziałam powoli i wyraźnie, ale nie po to aby on to zrozumiał, tylko ja.
Tak mnie bolała głowa, że nie mogłam zrozumieć nawet własnych słów.
Justin jak zwykle nie posłuchał, i tylko mnie przytulił.
Dopiero teraz zrobiło mi się lepiej.
Nie wiedziałam co mam zrobić.
Chciałam tylko jednego, ale byłam głupia chcąc tego.
Wiedziałam, że teraz Justin się nie zgodzi.
Po pierwsze-Gehe jest w pokoju obok i nie śpi.
Po drugie-razem z Gege'm jest mama Justina,
i wreszcie po trzecie, umówiliśmy się, że do następnego razu poczekamy jeszcze kilka miesięcy, chociaż i tak pierścień czystości tkwi na moim palcu, szczęśliwy że nie potrafię go zdjąć.
To jest po prostu trudne, bo zaraz oblecą mnie w szkole wypytując jaki był "ten pierwszy raz?..."
żal mi tych dziewczyn, które gadają na prawo i lewo, jakie to fajne, czasem nawet piszą o tym na twitterze.
Jaka ja jestem, kurwa, głupia, wciąż o tym myślę, chociaż wiem, że to pogarsza sprawę!
-yyym...-pisnęłam zaciskając dłonie na  koszulce Justina.
Nie wiedziałam że to takie trudne.
Jus chyba wiedział już o co chodzi.
-co Ci jest, masz chcicę?-zaśmiał się.
-jak śmiesz zabawiać się moim kosztem?!-krzyknęłam, a on przestał, i tyko mnie pocałował.
-yyy...-jeszcze gorzej.
-mam iść?-spytał, jego głos sprawiał że płonęłam w środku, ale na wierzku, tylko siedziałam jak trusia, zaciskając jak głupia róg bluzki mojego chłopaka.
Ten, aby zrobić mi na złość, zaczął dotykać moje piersi, a ja czułam, jakbym miała zaraz wybuchnąć.
-JUSTIN JEŁOPIE!-wrzasnęłam na cały głos, a drzwi gwałtownie się otworzyły, popchnięte przez Patty.
-Justinie Drew Bieber, co ty jej robisz!?-krzyknęła, gdy zobaczyła moją minę, i Justina z ręką na moich piersiach, oczywiście, zdążył ją zabrać, ale musiała to widzieć, ponieważ oderwał się dopiero jak trzasnęły drzwi.
Patty nie wiedziała bowiem, że jesteśmy razem.
Łączyło ją ze mną wyłącznie to, że nie nienawidzę Gomezowej, a ona jej wprost nie cierpi.
-mamo... Czy ty musisz wszystko psuć?-zirytował się Jus.
-ja synku nie psuję, tylko naprawiam, a teraz sio mi z tąd, i nie obmacuj jej, skoro tego nie chce, bo uznam cię za pedofila, dobrze?
Justin już chciał wstać, i posłuchać jej, ale ja oczywiście jestem idiotką.

-nie idź, proszę...-szepnęłam przez łzy.
Chłopak usiadł koło mnie, i znów mnie objął.
Patty nie mogąc się nadziwić, spojrzała to na mnie, to na Justina.
-masz mnie słuchać, rozumiesz?-powiedziała cicho, bo jak widać, miała jakąś gulę w gardle, nie była przywyczajona do tego, że syn jej nie słucha.
-nie.-powiedział stanowczo, a matce powiększyły się nozdrza ze złości.
-mam cię gdzieś, rozumiesz?-powiedział do matki która czekając na niego podeszła do drzwi-wynoś się z tąd, rozumiesz? WYNOŚ SIĘ!-krzyknął gdy to nie poskutkowało.
Kobieta wyszła z pokoju, i zeszła po schodach stając przy drzwiach wejściowych.
-jeszcze do mnie przyjdziesz, zobaczysz.
-wypierdalaj z mojego życia, rozumiesz kobieto?!-Justin był bliski prawdziwej furii.
Nie wiedziałam co takiego mu zrobiła, żeby zaraz ją za drzwi wyrzucać, ale szanowałam jego wybór.
Wypchnął własną matkę przez próg.
-a to...-powiedział ściągając z palca pierścień czystości i
Wyciągnął dłoń w moją stronę.
Stałam przez chwilę urzeczona tym wszystkim, a potem ściągnęłam moją obrączkę, i podałam mu ją.
-nie będzie już nam potrzebne.
-Justin, tylko spróbuj!-krzyknęła Patty.
-sorry mama, już za puźno-powiedział i wyrzucił pierścionki w krzaki-A Gege od pierwszego idzie na mnie!-krzyknął, gdy kobieta wchodziłado samochodu.
Zaśmiał się, i wrócił do mnie.
-czuję się brudna...-szepnęłam.
-to idziemy pod prysznic...-powiedział zadowolony ze swojego pomysłu.
-a Gege?-spytałam.
-śpi...-powiedział, i i po chwili trzymał mnie już w ramionach, i wbiegł do łazienki.
Tam zaczął mnie całować, już nie delikatnie, ale spontanicznie.
Bardzo szybko pozbyliśmy się ubrań, a Jus, znów wziął mnie na ręce.
Zaśmiałam się tyko, i odkręciłam wodę, zimną, ale nam było gorąco, wystarczyło że rozgrzewamy siebie nawzajem.
Powoli zaczął mnie całować, jeździł czubkiem języka po mojej szyi, tak długo, aż jęknęłam, dopiero wtedy przestał się ze mną droczyć i przeszedł do rzeczy.
Bardzo szybko znalazł się we mnie, nie mogła tego wytrzymać, nogi się pode mną uginały.
Justin to zauwarzył, i przywarł do mnie jeszcze bardziej.
Oplotłam go nogami, tak, że teraz utrzymywał mnie tylko on, i ściana.
Poruszał się we mnie coraz szybciej, całując na przemian moje usta i piersi.
Nie myślałam już o niczym, nie liczył się dla mnie już świat, tyko on.
Na zawsze mój...
########################
wow, wyszło mi.
Jednak nie wyszłam z wprawy, ciągle opisuję to jakby to była prawda.
Poczekajcie tylko, aż dodam następny rozdział, ale dobra, przejdźmy do sedna.
Nikt nie komentuje, chociaż rozdziały są coraz dłuższe.
Proszę was tylko o jedno słowo, napisane na klawiaturze waszego komputera, laptopa, fona, czy czegokolwiek.
Wiem że są nudne, ale przynajmniej piszcie co zmienić...
Proszę, będę się starać.
I jeszcze coś.
Dwa krótkie słówka:
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Kicia<3.
Ps. Jeszcze raz przepraszam za to porno na końcu, ale chciałam zobaczyć, czy jeszcze umiem to opisywać...
To nie jest wcale takie łatwe, trzeba myśleć, aby nikogo nie urazić.
A nauczyła mnie tego oczywiście ona.
dzięki....


1 komentarz:

  1. Jak dobrze policzyłam to jest to 9 rozdział. (bohaterów nie liczyłam) uwielbiam, uwielbiam i jeszcze raz uwielbiam. I jak czasem nie komentuję to znaczy, że nie mam neta lub znowu problemy z kontem. :) Czekam na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń